Ostrzeżenie

Niektóre wpisy na tym blogu są pisane stylem subiektywnym - piszę to co myślę. Często mogą znajdować się tam niecenzuralne wyrażenia i zwroty. To są tylko i wyłącznie moje poglądy.

Drogi użytkowniku masz prawo się z nimi nie zgadzać, uszanuję to. Ale oczekuję w zamian takiej samej tolerancji wobec mnie.

Jeśli mimo wszystko razi Ciebie styl i język w niniejszych wpisach, natychmiast opuść tą stronę.

Szukaj, a znajdziesz...

Sznurki

Obsługiwane przez usługę Blogger.
niedziela, 22 sierpnia 2010

Jaka tak naprawdę muzyka jest najbliższa twej duszy?

Oglądnąłem nie tak dawno świetny dokument o muzyce czarnoskórych ludzi na Planete. Szczególnie materiał dotyczący najnowszej muzyki (1989-obecnie), a tym bardziej dzięki przedstawionej tam wypadkowej gatunków hip-hop, rap, R&B; utwierdził go w przekonaniu, że nie można jej nazwać muzyką poważaną, w jako takim znaczeniu tego słowa, jak to ma się w przypadku muzyki klasycznej, poezji śpiewanej od rocku gotyckiego, dążąc dalej do mieszanki doom/gothic metalu, bez nowofalowych wpływów, orkiestry symfonicznej, czy też śpiewania gardłowego, tzw. growlingu (przez większą część społeczeństwa nie do rozróżnienia z objawami grypy, lub próby odkaszlnięcia), za to z wydźwiękiem na warstwę tekstową, zmuszającą do refleksji i przemyśleń.

Co po niektórzy Polacy, idąc z duchem mody, a właściwie - marnego naśladownictwa, wymachują swoimi przesterydowanymi łapskami próbując udawać gangsterkę, ośmieszając się przy tym w oczach ludu, od którego te gatunki się narodziły. Autor tego postu doszedł również do przedziwnego dla niego samego, wniosku, iż to nie black metal jest najbliższą jego sercu muzyką, a pogranicze funk'u, jazz'u i swingu. To zmusiło go do głębszego zastanowienia się nad jego preferencjami muzycznymi.

Czy rzeczywiście jest metalem, a może jednak to jazzman, czekający tylko, aby go wyciągnąć ze spowitej jeszcze do niedawna kolorowymi barwami wszystkich odcieni czerni, a obecnie mocno już nadszarniętej szaty wizualnej?
czwartek, 22 kwietnia 2010

Linie turystyczne, czy nocne?

Siedem lat już mija od momentu likwidacji tramwajów nocnych i siedem lat od momentu reorganizacji komunikacji nocnej we Wrocławiu.
Stworzono całkiem nieźle (w przeciwieństwie do komunikacji dziennej) działający system skomunikowań na Dworcu PKS; linie poprowadzono tak, aby połączyć zalety dawnych tramwajowych linii nocnych z penetracją miejsc, gdzie autobus w dzień również kursuje.

Było jasne jak słońce, że nowe 241 będzie połączeniem dawnych linii 201 i 210,
a 251 - połączeniem starego 231 i tramwajowej linii nocnej 34, relacji Kowale-Oporów.
Teraz najwidoczniej komuś się to odwidziało i próbuje to zmienić.

251 ma od 1 maja zacząć jeździć jak 231 omijając Kowale, a 241 ma być skierowane na zawijas Kowalska-Działdowska-Kwidzyńska. Tak jak w czasie powodzi tysiąclecia... Pytanie tylko po co?

Czy przyczynili się do tego mieszkańcy nowych osiedli w okolicy Litewskiej? A może to fantazja jakiegoś innego "znawcy" z magistratu? Ktokolwiek by to był, to cytując znanego klasyka, "coś mu się pokręciło".
Dzięki tej zmianie, nie tylko wydłuży się dość znacznie dojazd, to jeszcze nie będzie można pojechać na bilecie na D/131/141. Brawo Jasiu, i już dwa czterdzieści trzeba skasować.

Dzięki tej zmianie pogorszy się również oferta komunikacyjna na os. Mirowiec (nieobeznanym przypominam, że to osiedle wzdłuż ul. Brucknera). Z ul. Brucknera znikną obie linie nocne. z Grunwaldzkiego na Brucknera dojedziemy tylko pod żeglugi a dalej będziemy musieli sobie spacerkiej dojść, no bo to zdrowiej, można nałykać się świeżego powietrza, poznać nowych przyjaciół, niekoniecznie z wzajemnością; swoją drogą aż dziwne, że miejsce w którym w ciągu dnia przejeżdża aż 6 linii autobusowych, nie zasługuje na żadną, dosłownie! ŻADNĄ linię nocną!

Zmiana ta z pewnością spowoduje niesmak, wśród wielu mieszkańców. Takie 241 teraz będzie "wspaniale" zawijać po każdym napotkanym po drodze osiedlu... Zakrzów, potem rundka po Pawłowicach, Psie Pole, zamiast normalnie jak 141, to nagle w prawo ni stąd ni zowąd ledwo zachaczając o Kowale i trzyem i dopiero powrót na swoją trasę. Do pełni "szczęścia" pasażerom brakuje jeszcze tylko rundki po Kłokoczycach... To już w ogóle byłby HIT!

Sprawdźmy teraz na jakich odcinkach będą mogli podróżować posiadacze biletów na linie D, niech no będzie Os.Sobieskiego-Dworzec PKS:

1) Osiedle Sobieskiego-Królewska

następnie przymusowa wysiadka na Królewskiej, bo niemal wszystkie kursy zwiedzają Zakrzów, niektóre nawet i Pawłowice. Idziemy na piechotę dużym krokiem pod Polar:

2) Polar-C.H.Korona NŻ

Nie zapomnijmy wcisnąć stopa pod Koroną, bo zawiezie nas tam gdzie tłumy pasażerów chcą skorzystać z nowego połączenia.

Znowu szybki spacerek pod żeglugi, krótki bo jedynie 1,8 kilometra, akurat dobre na spacerek, rozruszać kości można, o ile nie traficie na kolekcjonerów sprzętu elektronicznego, najlepiej nieswojego.
Po długiej wędrówce, dopiero możemy wsiąść na Kwidzyńskiej.

3) Kwidzyńska-Eureka

i jeszcze mały spacerek na pekaes. Nie zapomnijcie tylko, że Główny w remoncie i nie każde przejście będzie czynne.


Wszystko to składa się na to, że będzie to niezwykle przyjazna dla pasażerów zmiana. W cywilizowanym świecie nie wymyśleliby lepszej. Ja jednak pozostawiłbym 241 bez zmian, przywrócił 231 (Litewska-Dworzec PKS), a 251 pozostawił Kowalom, tworząc jednocześnie punkt przesiadkowy dla tych trzech linii na przystanku C.H. Korona. Na nockach "psi polowych" nie jeżdżą przeważnie długie przegubowce, więce miejsca do postoju jest akurat. Automat biletowy jest, rzut beretem do dwóch stacji benzynowych, kina. Każdy kto chciałby zwiedzić Kowale, mógłby się przesiąść zarówno z Litewskiej, jak i Zakrzowa i Pawłowic.