Ostrzeżenie

Niektóre wpisy na tym blogu są pisane stylem subiektywnym - piszę to co myślę. Często mogą znajdować się tam niecenzuralne wyrażenia i zwroty. To są tylko i wyłącznie moje poglądy.

Drogi użytkowniku masz prawo się z nimi nie zgadzać, uszanuję to. Ale oczekuję w zamian takiej samej tolerancji wobec mnie.

Jeśli mimo wszystko razi Ciebie styl i język w niniejszych wpisach, natychmiast opuść tą stronę.

Szukaj, a znajdziesz...

Sznurki

Obsługiwane przez usługę Blogger.
czwartek, 24 listopada 2011

Szukając pomysłu na notkę...

W zasadzie nie wiem, jak udało mi się zebrać w sobie, by cokolwiek tutaj jakiegoś długiego napisać, co nie byłoby reklamą wpisów, które jeszcze niedawno tu zamieszczałem, a teraz będących wrzucanymi na blogspota.

Postaram się nie pisać o polityce. Ostatnio dużo o niej słyszę, może czasami aż za dużo. To, że "wpizdu" się podzieliło na "polskaCBA", a kiedyś jeszcze na "piwo jest najważniejsze", które ostatecznie okazało się nędznym sikaczem z supermarketu; że najbardziej znany kot w Polsce i to bynajmniej nie Garfield, zdechł; a pewna krewna znanego niegdyś premiera i niedoszłego prezydenta, dała swój popis porównania lądowania samolotów na książce telefonicznej Zuckerberga.

Nie chce mi się o tym pisać, mimo iż mamy demokrację parlamentarną i można pisać o wszystkim. No w zasadzie można, bo należy zaznaczyć - że z wyjątkiem treści zabronionych przez polskie prawo, a za takie między innymi uważa się skrajne poglądy ustroju totalitarnego i wzywające do nienawiści wobec grup etnicznych, czy mniejszości narodowych.

Co nam właściwie daje demokracja parlamentarna? To, że każdy człowiek mający 18 i więcej lat i niebędący ubezwłasnowolniony przez sąd, ma prawo wyrażania swojego zdania w powszechnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. W ten sposób wybieramy swoich przedstawicieli, którzy będą w naszym imieniu sprawować władzę i będą przestrzegać prawa obowiązującego w Polsce.

Co jeszcze nam daje demokracja? Trójpodział władzy. Nie ma jednej instytucji państwowej, która wedle własnego widzimisie skazuje kogokolwiek wg losowania, czy pod wpływem emocji i myśli zakłóconych przez złocistą procentową ciecz; mamy trzy władze, z których jedna tworzy prawo, druga go wprowadza, a trzecia wydaje wyroki na podstawie obowiązującego prawa. Oznacza to, że wszystkie te rodzaje władz powinny być niezależne od siebie, powinny się nawzajem kontrolować i być równorzędne, bo powierzenie władzy jednej osobie, czy instytucji daje pole do nadużyć.

W demokracji liczy się wola "ludu", zatem większości, co jest w zasadzie największą bolączką tego ustroju. Dlaczego? Otóż to od nas zależy, jakich przedstawicieli wybierzemy. A kryzys, bezrobocie potrafi drastycznie zradykalizować poglądy obywateli. A stąd już niedaleka droga do reżimu i rządów tyranów. No i sam zamysł woli większości budzi kontrowersje - każdy ma swoją opinię, jak dupę. Nie brak więc oceny ignorantów i innych ludzi niemających pojęcia o danych sprawach, często także o radykalnych i antysemickich poglądach. Dlatego też konstytucja gwarantuje mniejszościom prawa i wolność praktykowania swojej religii. Jak jest w rzeczywistości - nie trzeba się rozpisywać, bowiem Polacy są z natury antysemitami i niechętni wobec nieznanego, a wielu z nich ma światopogląd zatrzymany w czasach Świętej Inkwizycji.

To że ludzie potrzebują władcy, to wiadome. Od wieków istnieje w przyrodzie status samca, samicy alfa, a więc przywódcy danej grupy. To samo jest też z ludźmi - po prostu ich potrzebujemy. Na te dwa, a ostatnio na jeden dzień, przygotowane zostały lokale wyborcze, wydrukowane zostały karty do głosowania, a osoby pełnoletnie i niebezuwłasnowolnione (niepozbawione zdolności do czynności prawnych) mogą we własnym imieniu oddać głos na wybranego przez siebie kandydata.

I tu pojawia się pewien kruczek w tekście Konstytucji RP z 1997r. Otóż pewien senator w trakcie drugiego czytania w Zgromadzeniu Narodowym stwierdził, że ordynacje proporcjonalne:
Cytat:
[...] odbierają wyborcom bezpośredni wpływ na obsadę kadrową parlamentu. [...] Albowiem posłowie, na dobrą sprawę, są nominatami swoich kierownictw partyjnych, a nie są wybierani przez wyborców". Według niego, następstwa proporcjonalności: "[...] czyni ten projekt nie tylko złym, ale wręcz groźnym dla przyszłości Polski, jej suwerenności i niepodległości, jej rozwoju i siły".
[#2]

Ktoś się jeszcze zastanawia, dlaczego na danych stanowiskach pojawiają się osoby, którzy nie mają odpowiedniego doświadczenia adekwatnego do obejmowanej funkcji?

Wróćmy jednak do wyborów powszechnych. Jak już wspomniałem - ich organizacja wymaga zachodu i jest dość kosztowna. Pojawiają się tu jednak głosy, że nad wotum zaufania powinni głosować obywatele. Oznaczałoby to jednak po raz kolejny potrzebę organizowania lokali wyborczych na tę okoliczność, wraz z drukiem liczby kart. Czy czasem nie z uwagi na te koszty, ostatnich wyborów nie przeprowadzono w jeden, a nie jak dotąd - w dwa dni? Należy też zwrócić uwagę, że konieczność ruszenia po raz kolejny swojego wielkiego dupska do szkoły w niewiele znaczącym celu, wielu by zniechęciła (np. mnie) do pójścia do oddania głosu w tej sprawie, a to już skutkowałoby jeszcze niższą frekwencją niż przy wyborach prezydenckich lub parlamentarnych.

Na koniec trochę w innym temacie. Pewien rozmówca wyraził swoje niezadowolenie w sprawie paliwa za 6zł. Nie chciałbym bronić rządu w tej sprawie, jednak tak się akurat składa, że podwyżka akcyzy to wymóg Unii Europejskiej. W ogóle zależność od ceny paliw jest jak loteria. Akcyza nie jest jednym z czynników wpływających na końcową cenę tego napoju bez którego niektórzy nie potrafią żyć i zachowują się, jak przyspawani do samochodów i najchętniej wjechaliby samochodem do łóżka. Okazuje się, że obniżka akcyzy wcale nie musi spowodować spadku cen paliwa, jak się stało choćby za rządów pewnej prawicowej partii im. śp. kota Alika. Na cenę składa się także aktualny kurs dolara, cena baryłki ropy, czy choćby aktualna sytuacja na świecie, konflikty zbrojne, a także prawa rynku - jak popyt i podaż.

Rzeczą normalną jest, że wraz ze wzrostem popytu i spadkiem podażu - wzrastają ceny. Zapotrzebowanie na ropę wzrasta, a jest jej co raz mniej na świecie. Mówi się, że za około kilkanaście-kilkadziesiąt lat wyczerpiemy jej cały zapas, jaki tworzył się na Ziemi przez wiele milionów, miliardów lat. Uzależnienie się od tego rodzaju paliwa będzie dla nas miało katastrofalne skutki. Nie będe się bawił w proroka, ale myślę, że już za około kilkanaście lat, ceny być może osiągną pułap dwukrotnie wyższy od zapowiadanych 6zł/litr.

Można sobie wyobrazić, że taka cena znacznie przełożyłaby się na wszystkie towary i usługi, które wymagają użycia tych nieekonomicznych środków transportu korzystających z czarnej zupki. Zatem smacznego ;)


Źródełka: #1, #2, #3, #4